Poniedziałek - wyjazd do potężnego Wigan i porażka 1:0. Czwarte miejsce w tabeli, tak ważne, oddala się. Bez niego nie będzie Ligi Mistrzów, czyli kasy. Bez kasy nie będzie wzmocnień, może wręcz dojść do wyprzedaży. Jak tak dalej pójdzie to nawet do Ligi Europejskiej się nie załapiemy...Czwartek - wycieczka do Francji, spotkanie z potęgą tamtejszego futbolu - Lille. Przegrana 1:0 i kiepskie położenie przed rewanżem, który już za tydzień. Jeśli odpadniemy , przepadnie szansa na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie. A sezon bez trofeum to dla takiego klubu sezon stracony. Poza tym wygrana w LE daje udział w meczu o Superpuchar Europy a więc szansę na kolejne trofeum. To wszystko jednak tylko mgliste marzenia, bo patrząc jak tych jedenastu chłopa ( już nawet Gerrard i Torres ) kaleczy futbol, można być pewnym, że nic z tego nie będzie. Gdy do katastrofalnej formy dołożymy brak zaangażowania i walki, czyli cechy, które ich zawsze charakteryzowały, to obraz całości staje się bardzo, bardzo zły...
21 marca wyjazd do ulubionych sąsiadów ( niestety nie w ligowej tabeli ) - scumchesteru zjednoczonego...aż strach pomyśleć. Co to będzie, co to będzie ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A moje Newcastle właśnie rozgromiło Barnsley 6-1 i pewnym krokiem zmierza z powrotem do Premiership!
OdpowiedzUsuń(chociaż czasem myślę, że wolałbym by zostało w I lidze, bo I liga angielska, to dla mnie ostatnia ostoja takiego futbolu jaki ja kochałem. A Premiership to domena Scumchesteru i Chelsea, oligarchów z Rosji i szejków z Dubaju.)
Masz dużo racji. Choć i do championship wdziera się wielka komercjalizacja, to jeszcze nie jest to ta tragedia co w PL. Nie da się jednak ukryć, że dzięki awansowi do PL Newcastle się mocno wzbogaci. Spadek był szokiem i też się cieszę, że wracają na należne miejsce. Z Liverpoolem zawsze ciekawe mecze grają, choć ostatnio były to raczej łatwe 3 oczka dla The Reds...
OdpowiedzUsuń