"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

czwartek, 30 grudnia 2010

czwartek, 16 grudnia 2010

Radio, muzyka ( ??? ), fakty

W poprzednim wpisie wspomniałem o temacie na osobną notkę, dotyczącym pewnego radia. No i dziś tak mnie dobili, że nie mogę już dłużej milczeć.

Nie ma co ukrywać o kogo chodzi. Oczywiście o najpopularniejszą i jak się domyślam najbogatszą polską rozgłośnię - RMF FM. Miejsce mojej pracy ( magazyn ) jest dzień w dzień nagłaśniane tym właśnie radiem. Oznacza to iż chcąc nie chcąc, muszę go słuchać.

Istnieją, odkąd pamiętam. Zawsze są gdzieś obecni, czy to jakieś koncerty, czy imprezy. Są po prostu wszędzie. Wnioskuję więc, że pieniędzy im nie brakuje. Mają przecież sporo tych swoich tematycznych pod-stacji, czy jak to oni tam określają. I pewnie taki Classic czy Rock jest niezły. Niestety, główne pasmo to pasmo klęsk i żenady. Zastanawia mnie na przykład fakt, że będąc osiem godzin w pracy, jestem w stanie usłyszeć tą samą piosenkę dwa a nawet ( jeśli to "super hot" nowość albo "hit" ) trzy razy ! Ok, rozumiem, że są "artyści", których oni promują i wedle tej linii należy ich puszczać. Ale w takim razie niech o tym mówią, bo ja odnoszę wrażenie, że kasy nie starcza na większą różnorodność.
Poza tym, jeśli już kogoś promują, to może wzięliby się za jakichś lepszych wykonawców. Jasne, ja wiem, moje gusta muzyczne są mało popularne i nie mogę oczekiwać , że polecą z AC/DC czy Dream Theater ( że już o mocniejszych rzeczach nie wspomnę ). No ale ludzie - przecież te polskie popowe czy pseudo-rockowe ( nowe dokonania IRY na przykład ) "kompozycje" to jest jakaś żenada ! I oni jeszcze reklamują się hasłem - "najlepsza muzyka" ! Wstyd ! Gdyby zadzwonili do mnie z wielkiej kumulacji ( kilka razy zdarzyło mi się wysłać smsa ) to pewnie miałbym problem z wyduszeniem z siebie poprawnej odpowiedzi. Ja wiem, że pisząc o tym co oni polskiego puszczają, muszę zdać sobie sprawę, że tak naprawdę piszę o polskiej muzyce rozrywkowej. I że to ona jest żenująca, a oni to zapodają, bo nic innego nie ma. Znaczy jest, ale mało znane i się nie opłaca. Tylko ile można słuchać płaczliwego i słodkiego do zesrania Piaska czy bojowej Kukulskiej albo odkrywczych tekstów o tym, że warto mieć marzenia niejakiej Saszy....Czy naprawdę nie stać ich, by promować wykonawców mniej znanych ale po prostu lepszych ? Czy tam nie ma jakiegoś sensownego redaktora muzycznego ? Czy ktoś tam w ogóle słucha tego co puszczają ? Często odnoszę wrażenie, że nie.
Kasy nie ma chyba nawet na porządne szlagiery z zagranicy - stare hity to dwa kawałki Stinga, dwa Queen i od święta Scorpions albo Roxette ( ci nawet częściej ale też tylko dwa utwory ). Czy to dla nich aż tak wielki problem, by mieć tego więcej ? Przecież stać ich na to bez wątpienia. W polskiej muzyce rockowej też kiedyś grano pięknie - chyba o tym zapomnieli. Jest masa świetnych utworów. W ich radzie programowej poparcie zyskał jeden - nie ma dnia by nie było kawałka Emigrantów o kolesiu, który nie może w woju wysiedzieć ( nie pamiętam tytułu ). 
No i tak sobie jeszcze myślę - współczuję tym, których gusta muzyczne kształtują takie radiostacje.

A czym dziś mnie dobili ? Pisałem już o tym w poprzednim poście. Teraz już rozkręcili się na dobre. Już pomijam repertuar, który jest totalnie żenujący, na czele z historycznym hitem Georga Michaela ( to chyba jego - last christmas I gave you my heart.....). Otóż walnęli sobie takiego jingla - chórek śpiewa "idą święta, idą święta" - i tak potrafią to zapodawać przez kilkadziesiąt sekund...Tragedia.

Mam nadzieję, że nie dojdą.

wtorek, 7 grudnia 2010

Zaczyna się.

Zima zaatakowała kilkanaście dni temu. Skutecznie. Zrobiło się fajnie biało, mrozik, jednym słowem - bomba. Teraz jest gorzej, ale jedno wiadomo - mamy zimę. Jest to pora roku , którą lubię - kiedyś wręcz uwielbiałem ( jednak z wiekiem stare kości wolą ciepełko ). Niestety, ma swoje minusy. Otóż , jak powszechnie wiadomo, pewna religia z importu w okresie zimowym ma swoje święta. Nie są one dla nich tak ważne jak te kwietniowe, jednak zostały rozdmuchane do gigantycznych rozmiarów. Owocem tego jest epatowanie wszelkimi symbolami związanymi z tymi świętami już od początku grudnia ( ulotki reklamowe hipermarketów pewnie robiły to już wcześniej, jednak ich nie czytuję ). Dla mnie oznacza to jeden z cięższych okresów w roku. Gorsza jest tylko przerwa pomiędzy sezonami ligowymi.

Dziś po raz pierwszy w 2010 roku odczułem pierwsze ataki. Teraz jeszcze nie tak częste i mocne, jednak wiem , że to się zmieni. W pracy jestem zmuszony słuchać tragicznej rozgłośni radiowej ( swoją drogą, temat na inny wpis ), która już " żyje świętami ". Niestety. Pojawiają się pierwsze tandetne ( bo jakie inne mogą być ? ) piosenki, tak ociekające cukrem , miłością i dobrocią pańską, że aż się robi mdło. To i tak jeszcze nic, bo za jakiś czas wyskoczą z kolendami i wtedy dopiero będzie ciężko. Do tego reklamy radiowe ( z telewizją mam spokój, bo poza meczami nie oglądam w niej nic ) nastawione tylko i wyłącznie na wszystko, co ze świętami związane. A raczej na wszystko to , co z nimi związane nie jest, tylko nikt już o tym nie pamięta. I to jest główny problem - ludzie zapomnieli o co tak naprawdę chodzi w świętach, dla nich to teraz tylko godziny zakupów, gotowania, sprzątania, potem opychania się i ochlewania. Święta to tysiące mikołajów na ulicach, dziesiątki choinek gdzie tylko się da, lampki na ulicach , stroiki i tym podobne pierdoły. A co z prawdziwym duchem tego wydarzenia ? Dawno już zanikł zastąpiony przez potężną machinę komercyjną. Dla mnie to nie problem, bo ja nienawidzę chrześcijaństwa i nawet mnie taki obrót spraw cieszy, ale wydaje mi się , że prawdziwie wierzącym nie powinno to odpowiadać.

Wracając jednak do wątku głównego - czas uzbroić się w wielką odporność na kicz, chłam i pseudo-religijny zalew szajsu wszelkiej maści. Byle do Nowego Roku.

p.s. co roku odrobinę satysfakcji wywołuje u mnie obraz tych wszystkich choinek w domach katolików nie mających pojęcia, że to pogański zwyczaj. Jednak to tylko odrobina satysfakcji, bo kompletnie nie odpowiada mi ich dalszy los ( choinek oczywiście, nie katolików ).