"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

sobota, 30 stycznia 2010

Ann of Anfield


Wczoraj, w Grimsby, odbył się pogrzeb Ann North, znanej także jako "Ann of Anfield". Wielu ludzi ma w życiu pasje, jednak dla Ann to pasja stała się życiem. A tą pasją, 40 lat temu, stał się Liverpool Football Club.

Ann urodziła się w Grimsby, w 1932 roku. Zawsze interesowała się futbolem i to owocowało wizytami na meczach Grimsby Town. Jednak pewnego dnia mąż zabrał ją na Anfield. Już nigdy więcej nie poszła na stadion Grimsby, chyba że przyjeżdżał Liverpool. W ciągu tych czterdziestu lat, Ann była na wszystkich siedmiu finałach Pucharu Europy, w których grał LFC. Założyła w Grimsby fan club The Reds, zaprzyjaźniła się z takimi legendami jak Kenny Dalglish i Phil Neal. Opuściła w tym okresie zaledwie 20 spotkań ! Nawet poważny wypadek samochodowy nie powstrzymał jej przed dalszym podróżowaniem za ukochanym klubem. W latach osiemdziesiątych nie potrzebowała karnetu na Anfield - wchodziła na każdy mecz dzięki Philowi Nealowi, któremu dostarczała świeże ryby. Była na Hillsborough i widziała śmierć ludzi, których znała. Po tej tragedii oddała na cele charytatywne swoją ogromną kolekcję pamiątek Liverpoolu. Jej ukochaną koszulkę The Reds kupił ówczesny trener, Kenny Dalglish, po czym oddał ją jej, bo wiedział ile dla niej znaczy.

Kiedy zdiagnozowano u niej raka, sporządziła listę rzeczy, które chciała zrobić przed śmiercią. Udało się wszystko : wycieczka do Paryża pociągiem Eurostar, dzień w ośrodku treningowym LFC, Melwood , z gwiazdą lat siedemdziesiątych Brianem Hallem. Rozmowa i zdjęcia z Benitezem i teraźniejszymi gwiazdami The Reds. Tydzień przed śmiercią, zadzwonił do niej stary przyjaciel - Phil Neal. Jak twierdzą bliscy - wtedy odżyła, znowu była szczęśliwa.

10 stycznia choroba wygrała. Przed śmiercią, Ann zażyczyła sobie, by na jej pogrzebie każdy miał na sobie barwy swego klubu - nieważne komu kibicuje.

Prawdziwa legenda Anfield.
R.I.P. Ann North, You'll Never Walk Alone !

wtorek, 26 stycznia 2010

Wszystko co kocham

Świetny film. Opowiada historię kilku licealistów grających punka na początku lat osiemdziesiątych w Polsce. I choć traktuje o czasach trudnych, robi to w taki fajny, w miarę lekki i pozbawiony patosu sposób. No i oczywiście, jak to z filmami o młodzieży bywa, człowiek odnajduje w nich także swoją młodość. Choćby dlatego warto zobaczyć ten film.

czwartek, 21 stycznia 2010

" Scouse Solidarność "

Jak powszechnie wiadomo, ostatnio w Najwspanialszym angielskim klubie najlepiej się nie dzieje. Wczoraj wieczorem na Anfield zawitał Tottenham i poległ 2:0. To cieszy. Przed meczem , pod stadionem zebrała się spora grupa kibiców czekająca na autobus z piłkarzami i trenerem. Gdy się pojawił, okazali głośno swe poparcie. W ciężkich dla trenera i piłkarzy czasach, taka manifestacja bez wątpienia doda im ducha. Kibice mieli ze sobą ciekawe transparenty, szczególnie jeden - nam Polakom bardzo bliski. Obejrzyjcie.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Misunderstood

Waiting
In the calm of desolation
Wanting to break
From this circle of confusion

Sleeping
In the depths of isolation
Trying to wake
From this daydream of illusion

How can I feel abandoned even when the world surrounds me
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me
How can I know so many
Never really knowing anyone

If I seem superhuman
I have been
Misunderstood

It challenges the essence of my soul
And leaves me in a state of disconnection
As I navigate the maze of self control

Playing a lion being led to a cage
I turn from a thief to a beggar
From a god to God save me

How can I feel abandoned even when the world surrounds me
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me
How can I know so many
Never really knowing anyone

If I seem superhuman
I have been
Misunderstood

Playing a lion being led to a cage
I turn from surreal to seclusion
From love to disdain
From belief to delusion
From a thief to a beggar
From a god to God save me

How can I feel abandoned even when the world surrounds me
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me
How can I know so many
Never really knowing anyone

If I seem superhuman
I have been
Misunderstood

Dream Theater, utwór z płyty "Six degrees of inner turbulence"

Arcydzieło. Tekstowo i oczywiście muzycznie. Oczywiście, bo to u nich norma.
Do posłuchania.

czwartek, 14 stycznia 2010

Żenada

Żenada. Klęska. Wstyd i totalna tragedia. Dawno nie miałem takich odczuć względem mego ukochanego Liverpoolu. Liczyłem na ten cholerny Puchar Anglii, bo to ważne trofeum i fajnie byłoby zobaczyć Scouserów zdobywających Wembley...Pozostaje ratowanie twarzy w Premiership no i ta nieszczęsna Liga Europejska, którą tak naprawdę mam głęboko...
Tragiczny sezon trwa i aż strach pomyśleć co jeszcze przyniesie...

niedziela, 10 stycznia 2010

Famous Kopites

Tak bawią się kibice Najwspanialszego Klubu tego Świata :) i to po porażce z odwiecznym rywalem.

sobota, 9 stycznia 2010

O co tyle krzyku ?

W ostatnich latach zimy nie były zbyt mroźne ani obfitujące w śnieg. W każdym razie różnie z tym bywało. Ale zima to nadal zima. Zima to śnieg i mróz, w końcu żyjemy w Europie a nie w Kalifornii czy w Afryce ( całe szczęście ! ). No i tej zimy trochę przysypało i przymroziło. I jest klops. Bo kto by się spodziewał ? To takie wielkie zaskoczenie, że muszą o tym ciągle w mediach trąbić. Jak to nam ten stary kontynent zasypało, jak to autobusy na drogi nie wyjechały no i jak to wiadomo kogo zima znowu zaskoczyła. Śmieszy mnie to, bo już nie dziwi. Dziwiło kilka lat temu. Rozumiem angoli, bo u nich to coś niespotykanego. Odwołali nawet sporo meczów z tego weekendu, co z powodu pogody nie zdarzyło się tam na taką skalę od wielu lat ( jeśli kiedykolwiek ). Co najlepsze nie zrobili tego , bo stadiony są zasypane - nie, z nimi wszystko w porządku. Bali się o kibiców na zalodzonych i zmrożonych drogach ! Ale wracając do tematu - śmieszy mnie rozgłos nadany zimie w zimie. To tak jakby jesienią alarmować , że pada, czy latem, że są upały ! Ludzie, pomimo , że Europa co raz mniej przypomina Europę z dawnych lat, to jednak śnieg tu jeszcze występuje i nie należy go wykreślać z kalendarza. Przybysze zza Morza Śródziemnego mogli przywieźć tu ze sobą wiele rzeczy, ale klimatu nie udało im się na szczęście przetransportować !

środa, 6 stycznia 2010

Anti Christ / Devil Corporation :)

Jest to jedno z tłumaczeń nazwy kapeli, która dla mnie jest wśród tych najważniejszych. Pierwszy raz muzykę AC/DC * usłyszałem w roku 1992. Od tamtego wielce ważnego momentu nie przestałem ich słuchać. Są dla mnie przykładem ponadczasowości i ponadtrendowości. Każda płyta to niby to samo co poprzednia a jednak słucha się tego wyśmienicie. Czemu o nich piszę ? Bo wreszcie zagrają w naszym pięknym kraju ! Niesamowicie ucieszyła mnie ta wiadomość, bo od dawna marzyłem o ich koncercie. Warszawa, 27 maja, lotnisko Bemowo. HELL YEAH ! Let There Be Rock !

* - AC / DC - AC ( ang. alternating current ) - prąd zmienny , DC ( ang. direct current ) - prąd stały.

piątek, 1 stycznia 2010

What a hit son, what a hit !

Przypadkiem trafiłem na jedną z moich ulubionych bramek. Liga Mistrzów, sezon 04/05. Anfield, Liverpool podejmuje Olympiacos Pireus w ostatnim meczu fazy grupowej. Aby awansować do fazy pucharowej musi wygrać różnicą dwóch goli. Są ostatnie minuty meczu , The Reds prowadzą 2:1, czyli za mało...Ale wtedy do piłki dopada Steven Gerrard i ....zobaczcie sami. Warto też zwrócić uwagę na komentatorów no i to co dzieje się na The Kop...