"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

sobota, 10 kwietnia 2010

Słowa Legendy

" Jestem najlepszym trenerem w Anglii, ponieważ nigdy nikogo nie oszukałem. Złamałbym mojej żonie nogi , jakbym grał przeciwko niej, ale nigdy bym jej nie oszukał. "

Bill Shankly


( Bill Shankly z prawej, w barwach Preston North End )

10 komentarzy:

  1. Preston North End - legenda...

    (z drugiej strony nie mogę sie powstrzymać od przypomnienia pewnego powiedzenia: strzeż się ludzi, którzy mówią, że niczego tak nienawidzą jak kłamstwa. Oni zawsze kłamią.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do Shanksa można być spokojnym...To naprawde był człowiek z innej planety.

    A propos Preston. Zobaczcie jak pięknie wygląda jedna z trybun ich stadionu - http://farm3.static.flickr.com/2230/2035951120_0370301d04.jpg

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że taki legendarny klub dobrze przędzie.

    Nie jestem przeciwnikiem nowych klubów (pozdrawiam GKS Tychy ;) ) ale lubię ten angielski sportowy konserwatyzm!

    OdpowiedzUsuń
  4. prezentując tą trybunę miałem na myśli podobiznę Shanksa na niej...choć swoją drogą stadion mają ładny. dzięki za pozdrowienia ! Tychy pozdrawiają Czarne Koszule :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim przypadku koszule w czarno-białe pasy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Już Cię Polonia nie interesuje ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie. Chodziłem kiedyś 3 lata na Legie, ostatnio 3 lata na Polonię. Poznałem dość dobrze obie strony barykady. Jedno i drugie to patologia. Może inaczej ukierunkowana ale z równą siłą. Oczywiście jestem świadom, że w innych miastach wygląda to pewnie podobnie a w Krakowie jeszcze gorzej. Piłka nożna jest tu piątą wodą po kisielu a chodzi głównie o to by kogoś skatować. To nie jest domena normalnych ludzi.

    Do tego poziom ich gry - jestem już trochę za stary by chodzić na mecz i fanatycznie drzeć ryja niezależnie od wszystkiego. Lubię posadzić gnaty na wygodnym siedzeniu i obejrzeć dobry mecz. A na Polonii poziom jest tragiczny (i dopingu i gry, w porównaniu z tym co widziałem na Legii kiedyś).

    Plus nie odpowiada mi mazgajska ideologia Polonii oparta na przesadnej martyrologii.

    Newcastle to mój jedyny łącznik z piłką obecnie (bo w światowej też nie dzieje się dobrze). Uważniej śledzę NBA niż jakąkolwiek ligę piłkarską (samemu się sobie dziwiąc).

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, nie chodziło mi o to czy aktywnie wspierasz, bo wiem , że nie. Wiem co Cię wkurwia w naszej piłce i całej jej otoczce. Bardziej miałem na mysli czy nosisz jeszcze Polonię w sercu. Bo to mozna i bez chodzenia na mecze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze mówiąc nie. Ale chyba nie tylko o Polonie chodzi - jakoś wysprzęgliłem się trochę ze sportu emocjonalnie. Owszem mam drużyny, które lubię, którym życzę sukcesów i których walką się emocjonuję (obecnie najbardziej Unią Tarnów i Utah Jazz) ale nie jest to ten poziom oddania który występował u mnie jak miałem lat naście.

    (Z Polonią to był jeszcze jeden wątek - jak dostrzegłem swoje korzenie z żużlowego miasta Tarnowa i gdy tragiczną piłkę zacząłem stopniowo uzupełniać oglądaniem dobrego żużla, dotarło do mnie, że bycie kibicem Polonii i Unii Tarnów jest niekompatybilne. W koalicjach kibolskich, te kluby są po przeciwnych stronach barykady. Miarka się przebrała jak na jednym wyjezdzie jakiś łysy tłuk z Sandecji zaczął się drzeć "j...ać Tarnów" oraz gdy na forum Polonii zagrozili mi banem za używanie avatara Unii. Przyszło wybierać. Wybrałem Unię. Dużo więcej pozytywnej energii pod każdym względem z niej emanuje niż z Polonii, z mojego punktu widzenia).

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale wracam do Polonii na polu koszykówki - i daje mi to wielką frajdę! (zupełnie inny, zdrowszy klimat)

    OdpowiedzUsuń