"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

czwartek, 25 marca 2010

Strzał ostrzegawczy w potylicę

Jakiś czas temu przestałem głębiej interesować się polityką. Gazety tylko przerzucam, wnikliwie czytając tylko dział sportowy. Faktów czy innych wiadomości nie oglądam. W necie przeglądam tylko nagłówki wiadomości i otwieram tylko wtedy gdy naprawdę może to być coś interesującego. Nie zmienia to faktu, że co pewien czas coś do mnie dociera. Biorąc pod uwagę fakt, że u nas to głównie same afery są, to właśnie o takich rzeczach czasami słyszę.

Nie będę się już tu pastwił nad pedofilami w sutannach ( od razu pod mur, ewentualnie na sznur, bo tańszy ) - dobrze podsumowała ich pani Senyszyn na swoim blogu.
Dziś usłyszałem za to o baranie z kolejnej mojej ulubionej grupki idiotów - pisu. Ów baran jest z Podhala i chciał ubić nie całkiem legalny interes z pewnym biznesmenem. To już norma, więc nie będę się zagłębiał. Co mnie jednak uderzyło, to to, że ten kmiotek nie potrafi po polsku mówić ! Jest do cholery senatorem ! Kiedyś to coś znaczyło. Teraz te ścierwa stanowiskiem ryje sobie wycierają. Ale to jeszcze nic. On w rozmowie z tym biznesmenem narzeka, że zarabia tylko 9 tysięcy złotych ! I jak z tego wyżyć, skoro starcza tylko na paliwo i ubranie ? Przecież to są kurwa jakieś żarty !!! Czy ten śmieć zdaje sobie sprawę za ile niektórzy muszą egzystować ? Naprawdę, są momenty, kiedy mam ochotę kupić broń i oczyścić ten kraj z takich właśnie baranów bo to po prostu już przechodzi jakiekolwiek pojęcie. Tylko coś mi się wydaje, że musiałbym mieć ze trzy wagony amunicji...
Na pohybel skurwysynom !

2 komentarze:

  1. Ja już tylko ze swej strony wyrażę zadowolenie, że pani Senyszyn i jej czerwona ekipa ma wkrótce szansę zakończyć karierę na śmietniku historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się nie zmartwię jeśli tak się stanie .Jednak na razie cieszy mnie jej stanowisko i to co pisze odnośnie duchownych.

    OdpowiedzUsuń