"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

niedziela, 14 marca 2010

Tygodnik DT. "Octavarium".



Niesamowicie pokręcona płyta wydana w 2005 roku. Słuchałem jej wiele razy i tak naprawdę nadal nie wiem co o niej napisać. Bo tu jest wszystko. Zaczyna się dość ostrym „The Root of All Evil”. Lekko przesterowane wokale, średnie tempo i dość ciężkie brzmienie przywodzące na myśl „Train of Thouhgt”. Kolejny utwór, „The Answer Lies Within” to spokojna „balladka” kojarząca się z „Falling Into Infinity”. A zaraz po niej, połamany, chaotyczny i agresywny „These Walls”. Świetny numer, chyba najlepszy na tej płycie. Niebagatelny tekst ( o tym jeszcze później ) , wspaniale zaśpiewany przez Jamesa. No i wszystko jest jak na razie cudownie. Oto jednak rozpoczyna się „I Walk Beside You”. Lekki szok, konsternacja. W pierwszej chwili pomyślałem – co to kurwa jest ? Popowy wałek o miłości. No i faktycznie – można rzec , że tym właśnie jest. Co najlepsze – on jest świetny i pasuje do tej płyty ! Szybki, o łagodnym brzmieniu i z chwytliwym refrenem. Cukierkowaty, ale mistrzowsko. On udowadnia, że wielcy potrafią zagrać wszystko i w świetnym stylu. Potem „Panic Attack” – kolejny mocny akcent na tej płycie. W końcówce zwracają uwagę niesamowite, krzykliwe, wokale Jamesa. Perełka ! Po nim „Never Enough” – klimat zachowany, trochę agresji, trochę refleksji. Przedostatni „Sacrificed Sons”, traktuje o ataku na WTC. Dobry utwór, raczej spokojny, z niesamowitą końcówką ! No i kulminacja płyty – „Octavarium”. Trwa zaledwie 24 minuty ( płyta w całości 75 ) i składa się z kilku części. Początek to wypisz wymaluj instrumentalny Pink Floyd z „Division Bell”. Cudo. Potem oczywiście utwór się rozkręca i jest naprawdę niesamowity. Nie ma tu może tej epickości „Change of Seasons”, jest za to dużo bliżej monumentalnego dzieła symfonicznego. Do tego maksymalna huśtawka nastrojów i emocji. No i oczywiście wspaniały tekst. Warto pochylić się właśnie nad lirykami. Są bardzo dojrzałe, emocjonalne i naprawdę sprawiają wrażenie totalnie szczerych i płynących z serca. Na siłę nikt by ich nie uczynił tak autentycznymi.

Nie podejmę się określenia tej płyty jako mocnej czy słabej. To jedyna taka płyta DT, no może jeszcze z „Images and Words” jest podobnie. Jedno mogę powiedzieć – jest troszkę łagodniejsza brzmieniowo od innych. Taka jakby wygładzona. Z pozoru panuje tu totalny chaos. Oczywiście chaos w pełni uporządkowany, tak jak to tylko wielcy potrafią. Wszystko sprawia tu wrażenie przypadkowego, jakby upchniętego na siłę, nic do siebie nie pasuje. Jednak po przesłuchaniu całej płyty ma się wrażenie obcowania z dziełem kompletnym, w którym niczego nie brakuje i niczego nie jest za dużo. I choć jest to totalnie odmienna od pozostałych płyta, to jest bardzo dreamowa. Już od pierwszych dźwięków masz pewność, że to Dream Theater.

W skali dreamowej : 9,5 / 10

Najlepszy utwór – These Walls

Przykładowy utwór – Panic Attack

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz