"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

piątek, 4 czerwca 2010

Koniec Beniteza...

...końcem napływu ludzi z kontynentu ?

Oby. Wyspy to specyficzne miejsce. Także futbolowo. Tu liczy się walka, ambicja, charakter, oddanie i pasja. Nie cyrkowe triki i setki tysięcy krótkich podań. Tu większe brawa dostanie zawodnik goniący piłkę przez pół boiska , choćby i tak miał jej nie dogonić. Tu ważniejszy jest pewny wślizg niż ryzykowne zagranie piętą do kolegi. Taka już jest ta stara poczciwa Anglia. I bardzo mnie to cieszy, bo postrzegam futbol dokładnie tak jak wyspiarze.
Rafa Benitez, który sam jest Hiszpanem, sprowadzał piłkarzy z kontynentu, którzy mieli w genach inne podejście do tej pięknej gry - większość pochodziła ze słonecznej Hiszpanii - tam w futbolu ważniejsze są inne rzeczy. W ten sposób drużyna utraciła swój pierwotny, wyspiarski charakter. W pucharach europejskich szło dobrze ( nic dziwnego,  wielu kontynentalnych graczy ), w lidze szło słabiutko ( nic dziwnego, wielu kontynentalnych graczy ). Sam menedżer też nie był zbyt charakterny. Teraz marzę o Szkocie ( ten klub ma u nich ogromny dług wdzięczności ), w każdym razie o człowieku z Wysp. Chciałbym też, by więcej piłkarzy w Słynnych Czerwonych Koszulkach było Anglikami, Szkotami czy Irlandczykami...

Co do samego Rafy. Mam mieszane uczucia, choć chyba jednak przeważa zadowolenie. To jego sześć lat, to nie był najlepszy okres. Dwa pierwsze sezony, za które zawsze będzie w sercach kibiców ( 2005 - Puchar Europy i 2006 - Puchar Anglii ), były cudowne. Ale potem to już totalna posucha. No i kulminacja nieszczęść w poprzednim sezonie i siódme miejsce na finiszu. Katastrofa. Wydaje się, że Rafa wyczerpał swoje możliwości na Anfield. Ale z drugiej strony....Alex Ferguson pierwsze trofeum zdobył ze scumchesterem dopiero po kilku latach ( wtedy panował LFC :) ) a teraz potrzeba sporego pokoju na jego wszystkie trofea. Może właśnie Benitez za ostro zaczął ? Cóż, teraz to mozna sobie gdybać, jednak sensu to nie ma.
Ja ze swej strony dziękuję Benitezowi za dwa trofea, bo niewątpliwie miał w ich zdobyciu duży udział.
You'll Never Walk Alone, Rafa !


p.s. a tak przyjęła to część kibiców w Czwartek pod Anfield :

fot : Telegraph.co.uk
Demonstracja była pokojowa, wymierzona przeciwko amerykańskim właścicielom i ich decyzjom, między innymi tej o zwolnieniu Beniteza...




2 komentarze:

  1. Ciekawe czy utrzymają swoje podstawowe gwiazdy?

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, tu może być problem. ale jeśli jakiś zawodnik bardziej przywiązany jest do Beniteza niż do Klubu, to dziękujemy za współpracę. Takich nam nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń