"Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that."

Bill Shankly

sobota, 26 czerwca 2010

Darek, Włodek i wuwuzele.

Pierwsza faza ( grupowa ) mundialu za nami. Większość meczyków dane było mi obejrzeć. Były wśród nich i lepsze i gorsze. Ciekawsze, mniej ciekawe. Szybsze, wolniejsze, bezbramkowe i w bramki obfitujące ( wyjątki ). W każdym razie - jak to w futbolu. Kartki, bramki, faule, dryblingi...Po prostu - normalka.

Mundial relacjonuje dla nas wspaniała telewizja publiczna. I tu zaczyna się kłopot. Jej sztandarowym komentatorem jest niezniszczalny, niezatapialny, wiecznie żywy Dariusz Szpakowski. I jakby to nie była już wystarczająca katastrofa, przydzielili mu , w roli "eksperta" , Włodzimierza Lubańskiego. Tak, był pan Włodzimierz piłkarzem Wielkim. Tak, kochała go cała Polska. Tak, ale było to dobre trzydzieści lat temu. Futbol wyglądał zupełnie inaczej, poszedł mocno do przodu od tamtego czasu. Niestety, pan Włodzimierz został w blokach.
O "fachowcach" ze "studia z Warszawy" wypowiadał się nie będę bo czujnie wyłączam głos gdy tylko owe studio się pojawia. Są to ( z tego co zdołałem przyuważyć ) chyba ci sami panowie co zawsze, więc teoretycznie mógłbym kilka słów na ich temat powiedzieć. Ale daruję sobie. Powrócę do tych, którzy są z nami przez 90 minut meczu. Szczególnie do liderującego duetu. I tu ciekawa sprawa - jest na tych mistrzostwach kilku komentatorów ( sam Darek pomimo swej zajebistości nie dałby rady ) , jednak tylko maestro Szpakowski doczekał się partnera  - pozostali komentują samotnie ( z jednym wyjątkiem - pan Szczęsny w meczu Japonia - Dania ). Nie wiem, czy to ze względu na koszty, czy dlatego , że Darek jest taki super i w nagrodę dostał kompana, czy może dlatego , że jest tak słaby i potrzebuje wsparcia ? Według mnie to trzecia opcja jest najbliższa prawdzie. Szkoda tylko, że Włodek nie podnosi poziomu. Ba, on go drastycznie zaniża ! Jako wybitny piłkarz ( dawno, dawno temu ), powinien raczyć nas fachowymi komentarzami i analizami i tym samym uzupełniać Dariusza ( ten jest od ploteczek i przekręcania nazwisk ). Niestety, takie "fachowe" komentarze, to pierwszy lepszy pan Iksiński z ulicy może walić. Przykład - na boisku : piłkarz podaje prostopadle do kolegi, ten przyjmuje i strzela, jednak niecelnie. Komentarz Włodzimierza - ( FACHOWY ) - X podał prostopadle do Y. Y dobrze przyjął i strzelił, jednak niecelnie. To była dobra okazja, niestety zmarnowana. Koniec fachowej analizy. Klękajcie narody ! Nic tylko paść i pokłony bić. I tak jest za każdym razem. Nie usłyszałem jeszcze niczego, co w jakikolwiek sposób wzbogaciłoby moją wiedzę odnośnie taktyki, zachowań na boisku itd. Słyszę za to - w każdym meczu - żenujące pomyłki. Tu już oczywiście obaj panowie są klasą samą dla siebie. Zaczynając od tragicznych pomyłek z nazwiskami , przez naprawdę urągające inteligencji teksty typu " meksykańczycy ", po totalne nieprzygotowanie do swej pracy - panowie przykładowo nie mieli pojęcia ,że jest spalony ( ostatnim zawodnikiem był zawodnik z pola nie bramkarz ) i byli oburzeni , że sędzia gola nie uznał ! No to już po prostu był szczyt. Zresztą, przykładów jest masa i nie ma sensu ich przytaczać - wystarczy odpalić tv i posłuchać tych " takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jeden". Komentator, który sam chwali się, że był na ośmiu czy dziewięciu mundialach a nadal sprawia momentami wrażenie jakby oglądał inny mecz, powtarza te same frazy ( nieśmiertelne " i pytanie..." ) , nie zawsze wie kto jest na boisku itp. Były wybitny piłkarz, wieloletni trener, człowiek, który z piłki żyje od młodości a nie potrafi powiedzieć nic konstruktywnego, nic, czego sam bym nie zobaczył. To naprawdę jest żenujące. Szlag mnie trafia gdy słyszę jak pan Dariusz i jakiś inny komentator, wciskają Meksyk do Ameryki Południowej ! Jak słyszę " awansują dalej ". Bo do "czytania" podań i gry już się przyzwyczaiłem. Ciekawe ile im nasza cudowna tv płaci ? Przecież to jest najlepsza posada na globie - zwiedzasz sobie kawał Świata, oglądasz mecze, paplasz przy tym co ci ślina na język przyniesie i jeszcze ci płacą ! I przez tyle lat śmiejesz się wszystkim w twarz, bo nikt nie reaguje na te wszystkie głupoty przez ciebie wygadywane. Coś wspaniałego.

No, ale wróćmy do gry. Pierwsza runda przyniosła kilka niespodzianek ( delikatnie mówiąc ). Włosi jadący do domu, Francuzi już w domu będący, Hiszpanów klęska ze Szwajcarią, świetna postawa drużyn z obu Ameryk i z tej trzeciej ( dla panów komentatorów - tak, jest taka, zwą ją Środkową ), totalna żenada odstawiana przez Anglików - to są rzeczy , które na pewno mnie w jakiś sposób ruszyły. Kiepska postawa Europy - to mnie martwi. Faworyta do tytułu szukałbym raczej w Ameryce Południowej.
Granie zaczyna się teraz - przegrywający odpada, tak więc nie ma już miejsca na kalkulacje i ściemę. Miejmy nadzieję, bo czasami mecze w tej fazie przeobrażają się w nudne popisy taktycznych roszad rodem z szachownic. Oby było spontanicznie, szybko i do przodu ! Duża liczba zespołów z Ameryki Południowej powinna nam to zapewnić.
No i oby jutro Anglicy roznieśli w proch i pył tą zbieraninę turecko-arabsko-bałkańsko-słowiańską grającą pod znienawidzonym trójkolorowym sztandarem.
I oby mniej było tych cholernych wuwuzeli. Została tylko jedna drużyna z tej mało cywilizowanej częsci Świata, więc może dajcie wreszcie białym ludziom podopingować w normalnym, cywilizowanym stylu !

Come On, England !    

2 komentarze:

  1. Wielce się cieszę, że jak to piszesz "zbieranina turecko-arabsko-bałkańsko-słowiańska grającą pod znienawidzonym trójkolorowym sztandarem" (nie przeze mnie na pewno), odesłała do domu Angoli. Angole to leszcze, którym się wydaje, że są nie wiadomo kim - buta bez pokrycia. Takim grajcarom dziękujemy (szkoda tylko, że ponoć w tym meczu był wałek - nie miałem możliwości oglądać transmisji).

    Cieszę się też, że Niemcy rozstrzelali Argentynę i pokazali, że miejsce Diego jest na odwyku a nie w ławce trenerskiej.

    Mam też nadzieję, że teraz wkopią w murawę tych symulantów Hiszpanów, którzy wymęczyli dziś zwycięstwo nad odważnym Paragwajem. VORWAERTS DEUTSCHLAND!

    A najbardziej cieszy zwycięstwo mojej najstarszej futbolowej miłości Holandii nad Brazylią (i to pomimo, że Dunga przekształcił ją z objazdowego cyrku w dobrą, solidną drużynę).

    Finał Niemcy - Holandia i wygrana Oranje, taki zestaw proszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, ja szkopów .....wiadomo :)
    Zwycięstwo Holandii też bardzo mnie cieszy, nigdy nie lubiłem Brazylii. Mam nadzieję, że jeśli szkopy dotrą do finału, to tam Holendrzy wybiją im z głów mysli o zwycięstwie.

    OdpowiedzUsuń